Mój mózg się topi…

Trudno mi napisać post. Mój mózg po prostu nie funkcjonuje a właściwie funkcjonuje w trybie awaryjnym, skupiając się głównie na wyszukiwaniu cienistych stron ulic i klimatyzowanych budynków i pomieszczeń. W Polsce podobno piekło ale w Genewie jest jeszcze goręcej.

Pierwotnie chciałem napisać dłuższy post o klasycznych zegarkach. Skończyło się jednak na zjedzeniu sałatki z homarem w doskonale klimatyzowanym bufecie Globus Delicatessa,

następnie zjedzeniu moich ulubionych lodów „Vanille Bourbon” w lodziarni Mövenpick nad wodą

a potem zakupie szampana Philipponat.

Tak „na zaś”, bo bardzo ostatnio ograniczam alkohol, ale Philipponat to mały producent ze ścisłej czołówki, to taki poziom „Olimpu producentów szampana”, więc widząc promocję, nie mogłem się oprzeć. Choć generalnie, moje myśli, zamiast alkoholu i mięsa, krążą ostatnio wokół wody i warzyw.

A teraz leżę na łóżku jak umierający wieloryb, na próżno czekający na pomoc aktywistów z Green Peace. No i przeglądam sobie w necie te klasyczne zegarki, o których miałem napisać. Takie pasujące do bardziej formalnego garnituru.

Bardzo mi się podobają cztery modele, możecie więc zweryfikować mój gust. Oto i one:

1) Vacheron Constantin Fifty Six. Nowy model firmy. Nawiązuje do wzornictwa z 1956 roku. Proste funkcje, oprócz czasu tylko data. Vacheron to top szwajcarskiego zegarmistrzostwa, obok firm Patek Philippe i Audemars Piguet. Ten model jest jednak relatywnie tani bo ma stalową kopertę.


2) Girard Perregaux. Stara, świetna manufaktura. Model 1966, z granatowym cyferblatem. Oczywiście w stylu lat 60-tych ubiegłego wieku.


3) Jaeger LeCoultre. Również doskonała manufaktura. W wielu klasycznych sportowych samochodach są instrumenty firmy Jaeger. Ten model jest oszałamiająco cienki (Master Grande Automatic) a jednak ma kaliber z automatycznym naciągiem. Kolor cyferblatu przypomina barwę morza w okolicach Cap Ferrat.


4) Omega. Omegę można lubić lub nie ale ma wspaniałą jakość i fajne wzornictwo. Mnie oczarował prosty zegarek z białego złota z cyferblatem z czarnej macicy perłowej z Tahiti (właściwie szarej). Wkurza mnie jednak kontrastowe przeszycie paska ale kupując zegarek można poprosić o inny pasek.


Oba powyższe modele (zarówno Jaeger jak i Omega) mają także design jakby rodem z lat 60-tych.

Jak Wam się podobają tego typu zegarki? Konserwatywne, prawda? Oczywiście nadal będę nosił mojego Rolexa ale myślę o czymś mniej sportowym i bardzo minimalistycznym, na eleganckie wyjścia…

Pozdrawiam z zalanej pustynnym żarem Genewy:)

6 uwag do wpisu “Mój mózg się topi…

  1. „A teraz leżę na łóżku jak umierający wieloryb, na próżno czekający na pomoc aktywistów z Green Peace.” Hahahhahah ❤️❤️❤️ Sałatka wygląda obłędnie.

    Polubienie

  2. A mnie się te zegarki podobają, sama chętnie nosiłabym męski do dżinsów, szpilek i prostej białej koszuli o kilka numerów za dużej 😉 Zwłaszcza te z niebieskim i granatowym cyferblatem są eleganckie i kojarzą mi się z zegarkami dziadka – tymi radzieckimi 🙂

    Polubienie

    1. Masz absolutną rację i w jednym i w drugim. Stylizacja o której napisałaś: super:) Zresztą wiele kobiet nosi męskie zegarki i bardzo dobrze to wyglada. A co do skojarzenia z radzieckimi zegarkami dziadka: tak, takie cyferblaty były popularne w latach 60-tych:)

      Polubienie

  3. Vacheron nie jest tańszy z racji stalowej koperty. Jego mechanizm został wyprodukowany przez firmę należącą do grupy Richemont. Jego wykończenie nie jest takie jak w pozostałych modelach.
    Pozdrawiam z Warszawy.

    Polubienie

    1. Ok, nie wiedziałem, dziękuję za info. Z tego wynika, że Vacheron jest kolejną topową firmą, która uległa pokusie posiadania tańszego zegarka w ofercie. Cóż, biznes to biznes…

      Polubienie

Dodaj komentarz